Kiedy podczas prób ćwiczyliśmy obok tych stołów, obok nas krzątały się dwie grupy, z których pierwsza w ogóle nie zauważała drugiej. Pierwszą byli artyści, kuratorzy i techniczni pracownicy galerii, wszyscy przygotowujący wystawę, bo zbliżało się otwarcie. Drugą byli ogrodnicy z firmy podwykonawczej, która zajmuje się małym parkiem na terenie galerii, a także, dodatkowo, została wrobiona w obsługę tych stołów, bo trzeba je było podlewać „aż dwa razy dziennie”.
Tag: sztuka
Czy warto ratować artystów?
Paweł Matusz o koronawirusie i roli artystów we współczesnym kapitalizmie.